O suplementacji i diecie w Crossfit - Paweł Kozak [ Droga Na Szczyt ]
Dowiedz się, jak z suplementacją radzą sobie zawodowcy. Paweł Kozak i Łukasz "Siergiej" Sieraga, opowiadają o swoich doświadczeniach w budowaniu formy.
Wywiad - Wersja Pisemna
Spotkanie Mistrzów - Siergiej ( Kulturystyka ) i Paweł Kozak ( Crossfit )
S: Siemanero!
K: Siemanero, Sergiej!
S: Co tam, mordo?
K: Miło Cię widzieć u nas, na naszych śmieciach... Można tak powiedzieć.
S: Śmieciach? Nie ma dużo śmieci.
K: Naszej świątyni suplementacji i treningu.
S: Temat jest, jak zwykle przychodzę do Ciebie z jakąś sprawą. U mnie kulturystycznie, cały czas cisnę. Znaczy... Nie cały czas, bo przez Ciebie już trenuję crossfit.
K: Coś tam trenujesz.
S: Cały czas cisnę, widzisz, kontrolujesz mnie, ale jest sprawa.
K: No?
S: Temat supli. Dla mnie jest jasny i dla moich podopiecznych też jest jasny, bo mam w tym 15 lat doświadczenia. Coś tam już ugryzłem tego tematu, ale troszeczkę inaczej się sprawa rozmywa jeżeli mówimy o crossficie. Jest to inny trening. Zupełnie inne objętości. Zupełnie inne formy treningowe.
K: Jasne.
S: Coś, co wiesz... Potrzebne by było jako minimum w przypadku suplementów. Co byś zastosował?
K: Jasne. To jest naturalne, że każda specjalizacja kieruje się swoimi prawami. Crossfitowiec, jak i kulturysta, potrzebuje tak samo suplementacji. Jeśli chodzi o minimalną suplementację, to w moim przypadku było zawsze tak, że po prostu staram się uzupełniać najważniejsze mikro i makroskładniki, które po prostu tracę, można powiedzieć, wyjaławiam podczas treningu, czyli tak naprawdę takie minimum dla każdego crossfitowca. Jeżeli mówimy o mojej dyscyplinie, to jest myślę BCAA przed treningiem. W trakcie treningu jakieś węglowodany, które pozwolą przedłużyć czas pracy i efektywność pracy, bo to jest najważniejsze. Sam wiesz dobrze, że zrobić trening a "zajebać" trening tak, jak trzeba (zgodnie z planem), to są dwa różne światy. Po treningu najważniejsza dla mnie jest odżywka typowo regenerująca, żeby mój organizm z procesów katabolicznych przeszedł w procesy anaboliczne. Na treningu niszczymy swój organizm po to, żeby go potem przy super kompensacji odbudować.
S: Czyli co, 2/3 produkty tak naprawdę?
K: Tak, naprawdę. Słuchaj, Siergiej. Ja tak naprawdę nie pamiętam... Nie chcę skłamać, ale od czterech lat to jest takie "must have", "must be", ponieważ czuję się na tym lepiej. Wiem, próbowałem. Nie jestem osobą, która mówi, że masz wziąć to ale nigdy sama tego nie brała. Po prostu próbowałem, testowałem na sobie i wiem, że to dla mnie najlepiej działa. Oczywiście, indywidualną kwestią jest podejście do każdego jednego zawodnika, czyli jakbyś przyszedł, musielibyśmy sprawdzić, czy te same produkty będą na Ciebie działały, ale minimum musi być zachowane, bo po prostu są to za duże objętości treningowe.
Suplementacja Mistrza - Są Granice?
S: Dobra, no mamy jakieś tam minimum. A jakbyś tak grubo chciał pojechać? Wiem, że "sky is the limit", ale co byś tak wiesz...
K: Haha! Limitem są tylko pieniądze, pamiętaj Siergiej, ale tak jak mówisz oczywiście, że im cięższy trening, im cel większy, tym suplementacja musi być wyższa. Teraz troszeczkę już w tych czasach wiedza na temat suplementacji idzie już w zdecydowanie bardziej specjalistycznym kierunku, czyli nie same odżywki, suplementy ale peptydy, neuroprzekaźniki, neurostymulanty, bo też się okazuje, że nie tylko mięsień musi być odżywiony, ale tak samo układ nerwowy, połączenia motoryczne, przekaźnik do mięśnia musi być mocny. Oczywiście, jakbym miał pieniądze, jakby mnie było stać, to suplementacja zgodna już z jakimiś założeniami mojego organizmu i moich hormonów, ustalona z endokrynologiem. Na podstawie tego ustaliłbym wszystkie rzeczy suplementowane takie, jak rzeczy - nazwijmy to - "zielarskie", czyli wszelkiego rodzaju ashwagandhy, maki. Przed "regionalsami" w zeszłym roku, gdzieś 3 miesiące, suplementowałem się i mogę powiedzieć, że gdzieś z półtora tysiąca na same suple miesięcznie się wydawało, bo niestety jeszcze nie ma jednej firmy, która robi wszystkie suplementy, czyli te neuroprzekaźniki, peptydy z różnych firm trzeba było samemu suplementować, ale nie jestem w stanie na pewno rok czasu "jechać na maksimum", bo dla organizmu nie jest to koniecznie, takie okej. To zależy od etapu przygotowań, w jakim jesteś.
S: Czyli co? Zmieniałbyś suple ze względu na...
K: Moment, w którym jestem w treningu. Myślę, że sam tak robisz i to jest całkowicie logiczne w każdej dyscyplinie, czyli w zależności od tego, w jakim jestem cyklu przygotowań, jaki mam cel i założenia treningowe w moim planie, to na tej podstawie zmieniam trochę suplementację.
S: To jest 1 do 1 - sorry, że Ci przerwę - objętość treningowa do objętości supli?
K: "Tak można by było rzec...". Nie, wiesz co, nie objętość treningowa a obciążenie treningowe. Są różne składowe na to. Dla mnie ważniejsze, niż objętość są jakość i intensywność danego ruchu, bo w dobrej jakości jesteś zdecydowanie w stanie bardziej się wymęczyć, ale dobrze jakościowo nie wykonasz dużej objętości. Dziękuję!
S: Objętość, jakość itd. są związane z tym, że suple są podboostowane wypełniaczami. Za dużo większej ilości i masz dużo mniejszą jakość. Musisz naprawdę wybierać to dosyć mądrze.
K: Dokładnie! Oczywiście, jeśli idę na 10 km biegać na treningu (mam w sesji treningowej 10 km biegu), biorę suple, które mają dać mi efekt, załóżmy, przepalenia lekko tkanki tłuszczowej, czyli podniesienie procesów lipolizy, prosta rzecz, ale z drugiej strony też żeby w tym samym czasie jednocześnie glikogen się w mięśniach utrzymywał, bo bez glikogenu w mięśniach nie pobiegnę dobrym tempem, ale jeśli mam zrobić rekord, jedno powtórzenie dzisiaj w martwym ciągu, no to tak jak mówisz, naładuję się jakimś boosterem, żeby mięsień miał dużo więcej ATP, czyli żebym energię na piętnastosekundowy wysiłek.
S: A powiedz... Te, półtora tysiąca, które wydawałeś to jest Kozaka wymarzony stan supli?
K: Rozumiem, co mówisz. Maksimum to nie znaczy, że są to moje suple wymarzone.
S: To pytanie było wiesz, w opcji, żeby się nie zapętlić, że co godzinę musimy jeść suplementy, tabletki.
Suplementy - Dlaczego warto stosować?
K: No i oczywiście! Masz stuprocentową rację. Suple są niesamowicie ważne, ale bardziej suplementy polegają na dawkowaniu ich około-treningowo. Tak przynajmniej jest w moim wydaniu ale wracając do pytania, to oczywiście, maksimum suplementacji, jaką brałem albo mogę brać to oczywiście nie jest to, co jest dla mnie wymarzone. Teraz moje pytanie do Ciebie. Co powiesz o suplementacji legalnej czy nielegalnej? To jest jedno, tak - wiadomo - odżywki i anaboliczne sterydy różnego rodzaju.
S: Jedno nie istnieje bez drugiego, oczywiście.
K: Dokładnie tak. W pewnej specjalizacji jest ciężko. Jeśli byłoby mnie stać i miałbym endokrynologa ze stanów, który jest mnie w stanie prowadzić, ja się przyznaję, ja bym poszedł w to, co on mi karze, jeśli to by był hormon wzrostu, insulina, ale ja bym wiedział, że mój fitness będzie na najwyższym poziomie, to ja w to "wjeżdżam" tylko ja sam nie mam takiej wiedzy i możliwości i w Polsce nie mamy takich możliwości, żeby "suplementować" się w aż taki sposób.
S: A jak przypadkiem trafi Ci się taki pseudokozak - Kozakowi trafi się kozak - że przyszedł do Ciebie gość, wchodzi na pewien etap, "nakurwia" z Tobą treningi, daje radę do jakiegoś tam "begginersa", a jak chce wejść na wyższy poziom mówi: "Dobra, ja to zrobię. Nie chcę supli.", bo wiesz, ja mam takich klientów, którym daje, załóżmy, białko i muszę przetoczyć z nimi batalię rozkładania go na części pierwsze. On nie chce słodkiego, bo on czyta, że jest tam cukier, są słodziki i zaczynam to przekładać. Tracę na tym "w chuj" czasu, ale pomijając to, czy Tobie się zdarza osoba, która na przykład idzie w zaparte i mówi: "Stary, ja nie chcę tego, bo ja tego nie potrzebuję!" I nagle musi to zrobić bo staje...
K: Bo nie przeskoczy, staje.
S: Nie przeskoczy pewnego etapu.
K: Ja myślę, że najlepszym sposobem w tym momencie jest zatrzymanie go w tej stagnacji. Co najbardziej motywuje Twoich podopiecznych? Progres! Jeśli nie ma progresu, Siergiej, on będzie chciał zrobić coś, żeby ten progres był. Albo zrezygnuje i powie: "Trener, jesteś słaby, idę od Ciebie.", ale tak nie jest, ponieważ Ty mu kazałeś albo zasugerowałeś, żeby wejść na szczebel wyżej i np. zjeść białko. To jest na przykład prosty, mega dobry suplement, którego nie wymieniłem, ale całe życie białko, brałem jako budulec mięśni jest podstawą. Jeśli w diecie ktoś nie potrafi, bo jest - za przeproszeniem - "korpoludkiem", bo ma taki system pracy "od, do" i nie jest w stanie sobie akurat gotować albo tych posiłków zrobić, to musi uzupełnić to białko, żeby u Ciebie na treningu był efektywny, zrobił trening i żeby nie było stagnacji. Bo co to jest stagnacja? Cofanie, tak? Jeśli ma być progres, trzeba go przekonywać, ale w moim przypadku robię to po prostu: "Jeśli nie spróbujesz, nie możesz tego zhejtować. Spróbuj miesiąc, spróbuj dwa. Daję za darmo, pierwszy raz za darmo. I nie mów jak się czujesz po suplach, tylko po odstawieniu danej odżywki, tak? Czy jest lepiej czy gorzej?". On sobie niech wtedy wybierze - na takiej zasadzie. U mnie przynajmniej to tak działa, ale w pewnym momencie jak po dwóch miesiącach będzie w zaparte mówił, że nie chce, to jednak jak będzie dwa miesiące w tym samym stanie i w tym samym momencie (chodzi o stan sylwetki; przy. red.) a nawet coraz gorzej...
S: Jak jest ambitny, to sam przyjdzie!
K: Dokładnie! Przyjdzie i powie: "Ja byłem głupi. Ja chcę!".
S: A masz tak, że na starcie ludzie przychodzą i... Na przykład u mnie się poleca, mówimy o minimum, nie możemy "obciążyć" gościa suplami, "obciążyć" jego organizmu, bo to chodzi o przyswajanie, to wszystko jest już tak zrobione, że "żarcie" mamy gorsze niż suplementy. Suplementy są kontrolowane, a jedzenie jest...
Suplementy - Uzupełnienie jałowej diety
K: Mrożonki są zdrowsze od warzyw na bazarze.
S: Niestety to jest abstrakcja, ale tak niestety jest. Ktoś przychodzi pierwszy raz i ja mu daję, wiesz, zaszczepiam (dobre podejście; przyp. red.), bo chodzi o to, że to obciążenie organizmu dla osoby, która tak naprawdę zaczyna dopiero trenować jest duże do (w porównaniu do; przyp. red.) gościa, który się zastał. Na przykład u mnie dużą świadomość rozwijam w związku z węglowodanami, BCAA. A masz takie sytuacje, że ktoś na początku przychodzi, "zajebiesz" mu gruby trening i nagle następuje ten "dół" węglowodanowy i jest, że najczęściej ludzie tego nie czytają, nie umieją przeczytać i potem jest tak, że albo ci zemdleje albo się urzyga.
K: Oczywiście, jest tak jak mówisz. Nam się wydaje, że to jest tak, że osoba, która pierwszy raz przychodzi, dajemy jej niesamowicie speriodyzowany, lekki trening, ale jeśli ona 20 lat była za biurkiem - tak, jak powiedziałeś - bo się zastała, nawet jak kiedyś była sportowcem, to dla niego te wysiłki będą skrajne, ponieważ komórka mięśniowa mega prosto działa, musi się do czegoś przyzwyczaić i może się też tak samo odzwyczaić. Nawet jak ktoś pierwszy raz przychodzi to ja muszę sobie zapewnić, bo to jest nasza praca, żeby on przyszedł do mnie drugi raz. Ja chcę mu udowodnić, że on musi do mnie przyjść. Jeśli ja bym zrobił mu taki trening, że on by potem miał zjazd węglowodanowy, źle się czuł, dzwonił do mnie i pisał: "Co się dzieje?". Ja mu powiem: "Zjedz (z diety) ryż smażony z kurczakiem.". Zanim to się wchłonie, on musi potreningowo uzupełnić te węglowodany, żeby lepiej się czuł, bo co z tego, że dostarczy trochę kalorii? To nie chodzi o to, żeby zrobić formę szybko. "Zajebać" kogoś jest bardzo łatwo, ale przez cały proces, algorytm postępowania go przeprowadzić to jest zupełnie inna rzecz. Ty jesteś trenerem, ale Ty nie tylko trenujesz ludzi. Ty ich kształtujesz. Ty jesteś wychowawcą kultury fizycznej.
S: Czyli przede wszystkim jesteś opiekunem. Ja wiem tak, jak u mnie to wygląda. Ludzie dzwonią do Ciebie, stary, w dni nietreningowe i pytają się, co mają zrobić, jak postępować z tym szokiem, który następuje, jak się regenerować, ale ja lubię ten moment, jak ktoś w zaparte wchodzi w to, że nie potrzebuje supli - ja nie narzucam tego, przez pierwszy miesiąc czy przez pierwsze dwa miesiące ja w ogóle staram się nie cisnąć, czyli robię trening i jest okej - a ktoś przychodzi na trening i mówi: "Stary, bo ja mam zakwasy trzeci dzień czy czwarty dzień.". Rozmawiamy oczywiście o mikrourazach ("zakwasy" to popularna nazwa mikrourazów mięśni). Ja mówię: "Dobra! To teraz wjedziemy sobie na BCAA.". Ja jestem fanem uderzenia dużych ilości BCAA podczas treningu, pomijając sytuację już bardziej zawodową, kiedy to BCAA pijesz rano, wieczorem - to już utrudnia trochę spanie, ale musisz się przyzwyczaić. Dla mnie rozwiązaniem jest np. 30 g (to jest dużo) podczas treningu, podczas 40 min takiego grubego w pizdę", bo ja teraz treningi kulturystyczne prowadzę nie stricte kulturystyczne. To nie jest już coś takiego. Ja jestem fanem robienia stacji. Jeżeli robimy ten biceps, to robimy go na przykład na jakichś superseriach, robimy go też na dropsetach, żeby go "zajebać", żeby nie tylko popracował biceps ale cała wydolność organizmu.
K: Dokładnie tak. Różne układy.
Regeneracja - Po Treningu
S: Stymulujesz różne układy, a powiem szczerze, że od czasu kiedy się poznaliśmy, wklepując sobie różne tryby treningowe, jest dużo lepszy efekt. Widzę po sobie jak to działa, ale moment kiedy dajesz gościowi głupie BCAA za 60 zł (puszkę), co mu starcza na miesiąc, półtora, gość wjeżdża i mówi, że to jest w ogóle śmieszne, bo głupi proszek go regeneruje. Potrafi się zregenerować w ciągu nocy. Jak dobrze to bierzesz, to w ciągu nocy jesteś w stanie się zregenerować.
K: Oczywiście.
S: Na drugi dzień wstajesz i masz uczucie pełności, masz poczucie nabitego mięśnia, tego że on zrobił robotę, ale ta regeneracja odbywa się wtedy, kiedy powinna, czyli podczas snu.
K: Dokładnie tak. To jest najważniejszy moment, ale - tak, jak powiedziałeś - ludzie już nie chcą teraz tylko dobrze wyglądać. Ja mam taką zasadę: "Move well, feel good" ze swoimi podopiecznymi. Takie BCAA... Klient musi sam do tego dojść. Jak nagle spróbuje i zobaczy, że jest takie dobre (do wszystkiego organizm się musi przyzwyczaić), to on potem wraca i co? 60 zł! Chociaż ja też często słyszę, że 60 zł to strasznie drogo. Jednak jak weźmie taką "daweczkę" i przyjdzie na następny trening i ma siłę zrobić ten trening lepiej, niż zrobił go tydzień temu - też trzeba pokazać mu, że jest lepiej, zrobić jak najbardziej podobny trening, nawet powtórzyć taki, jaki miał bez suplementacji i z suplementacją - i to porównanie pokazuje, czy jest lepiej czy gorzej. Słuchaj, jak już porównuję, to wiem, że placebo trochę działa i druga próba będzie trochę lepsza, ale człowiek zupełnie inaczej do tego dochodzi. Klient podchodzi i mówi: "Aha. Było okej. Dobra, lepiej się czułem - zajebiście. Może warto zaufać?". Tak jak Ty, nie naciskam, ale w pewnym momencie jest ściana i zawsze trzeba przycisnąć.
Jak dołączyć do elity w sporcie?
S: Ja uważam, że wyniki lub wygląd, jeżeli stawiamy na wygląd i chcemy ubrać się w jakiś tam wygląd, to też ma wpływ wydolność i, tak jak mówiłeś, funkcjonalność. Ja też teraz inaczej trenuję i widzę jak mam większą wydolność i jak to lepiej wygląda ale jeżeli ja jestem dla kogoś autorytetem lub Ty jesteś dla swoich klientów, głupie by było jeżeli przychodzisz do swojego autorytetu, widzisz, gdzie gość jest, gdzie stoi, jaką drogę przeszedł, to stary, są pewne schematy. Jeżeli chcemy zrobić biznes i robić pieniądze, to patrzymy na biografię ludzi, którzy osiągnęli ten status. Nie będziemy wiedzieli wszystkiego ale są pewne schematy działania, uczenia się, powtarzalności itd., więc jeżeli mistrzostwo Kozaka opiera się na treningu dwa razy dziennie i - załóżmy - w okresie przygotowawczym na bieganiu 10 km itd. i na suplach, to należy powolutku każdy element wprowadzać.
K: Oczywiście.
S: To wychodzi tylko z inteligencji, moim zdaniem, bo nie da się na siłę obalić systemu jeżeli tylko ta droga jest słuszna.
K: Pewnych rzeczy nie przeskoczysz! Nie do końca musi być tak, że każdy musi brać to, co Kozak, żeby być tam, gdzie Kozak. Oczywiście, że nie, ale - tak, jak mówisz - jeśli ja jestem dla kogoś autorytetem to ja jestem takim trenerem, że nie dam sobie w kaszę dmuchać. Jeśli ktoś do mnie przychodzi i płaci za trening, to ja chcę swoją robotę spełniać rzetelnie. Ja nie chcę się spóźnić. Ja nie chcę, żeby ktoś mi powiedział: "Ja muszę wyjść 10 min wcześniej.". Nie! Ty masz siedzieć ze mną tu godzinę czasu, bo to nie jest tylko trening - godzina czasu - tylko to, co on potem będzie robił przez 23 pozostałe godziny, więc jeśli ja mu mówię "Kupujemy BCAA i ja Ci przywożę. Już teraz. Ja za Ciebie założę. Ja pojadę, ja kupię. Masz to spróbować.". Jak nie będzie chciał, jak będzie mnie walił „w ciula" i mówił, że bierze a nie bierze, ja będę widział szybciutko na treningu.
S: Widać od razu.
K: Ty to monitorujesz. Trener musi monitorować postępy swoich podopiecznych, czy w grupie czy nie w grupie - to jest nieważne - czy personalnie, ale tak, jak powiedziałem, autorytet. Nie dlatego ktoś do mnie przychodzi, żeby mi udowodnić, że ja się nie znam, tylko dlatego, żeby być taki jak Kozak czy Siergiej. Nawet jak do końca nie będzie, bo to jest załóżmy niemożliwe, albo to nie jest jego cel życiowy, to jak najbardziej musi się słuchać i wykonywać zadania polecone przez trenera.
Trening - Rano czy Wieczorem?
S: Jeszcze jedna ważna kwestia, przynajmniej dla mnie. Ja w różnych godzinach ogarniam trening, dostosowuję się do tego, jak mam wolny czas, bo kalendarz/grafik trenera pracy z podopiecznymi jest po pierwsze ciasny, a po drugie staram się ich dostosowywać, odpowiadać na ich potrzeby i robić ten trening wtedy, kiedy oni mają też czas, więc rozjechany mój czas treningowy jest różny, ale często się zdarza, że stary, uderzam z treningiem rano - tak, jak rozmawialiśmy o procesie lipolizy - gdzieś tam tłuszczami się "łechtam", żeby to pobudzić. Powiedz mi tak. Jeżeli chodzę na crossfit z samego rana, jak najlepiej byłoby przygotować się dzień wcześniej? Czy ładować się węglami na noc, czy najlepiej byłoby tłuszczami czy iść totalnie na pusto czy coś "wjechać"?
K: Ekstra pytanie, Siergiej, bo słuchaj ja, jak wiesz dobrze, pół życia byłem zawodowym pływakiem i treningi zaczynaliśmy bardzo wcześnie, bo potem basen był zajęty - szkoły wjeżdżały, ludzie, czyli o 5 rano np. musiałem być na basenie i trenować. "Za Chiny Ludowe" nie byłem w stanie jeść przed tym treningiem, bo - po pierwsze - chciałem pospać 5 minut dłużej, każde 5 minut było dla mnie ważne, bo to jest regeneracja i wolałem się wyspać lepiej i zregenerować się snem, niż jeść coś rano, plus mogło być tak, że coś by dobrze wyszło przy dwóch godzinach pływania albo przy zwykłym, crossfitowym treningu jednak ten żołądek, jak 20 min wcześniej chce zjeść, bo chce mieć energię na trening, to jest troszkę błędne koło. Ja osobiście polecam dla wielu ludzi, którzy nie mają czasu na trening wieczorem, bo są zajechani jak koń, bo cały dzień pracują a potem wracają do domu i chcą na godzinę dwudziestą iść na trening i nie mają siły. Chodźcie rano! Idźcie przed pracą! Tak, jak mówiliśmy - neuroprzekaźniki - serotonina, dopamina, lepiej się czuje pomimo tego, że ciało jest zmęczone, ale żeby mieć energię na ten trening, trzeba uzupełnić jednak tę energię. Tego nie oszukasz, nie przeskoczysz, więc węglowodany i tłuszcze na noc, Siergiej, to jest przynajmniej moja rada i ja tak funkcjonuję, ja tak trenuję i to ludziom polecam. Organizm z czegoś musi się zregenerować, musi mieć to paliwo, które będzie regenerowało organizm po całym ciężkim dniu, w nocy, czyli węglowodany złożone i tłuszcze na noc, żeby rano wstając, nie musieć jeść węglowodanów, bo tłuszcze mają dużo lepsze wysycenie kaloryczności, one będą Cię regenerowały w nocy. Węglowodany będą powodowały wyrzut hormonu wzrostu w nocy, sprawią, że będziesz się czuł lepiej. Organizm jednak w nocy cały czas pracuje i w momencie, gdybyśmy mieli 8 godzin snu, mielibyśmy wstać i zjeść płatki owsiane lub kaszkę mannę rano, bo docelowo tak mówią we wszystkich telewizjach śniadaniowych, że tak trzeba - węglowodany rano.
S: Obciążają układ trawienny.
K: Obciążają układ trawienny i nagle brakuje już procesu lipolizy i nagle Twój organizm ma taki sygnał: "Jeśli ja 8 godzin spałem, no to 8 godzin nic nie dostarczałem", więc węglowodany gdzie idą? Nie w glikogen mięśniowy. W tkankę tłuszczową, bo organizm się chroni właśnie przed taką ośmiogodzinną przerwą od jedzenia, więc trzeba tą kaloryczność uzupełniać, żeby rano zrobić trening. To też tylko jest przyzwyczajenie, żeby zrozumieć, że jest ciężko, ale po to właśnie weźmiesz BCAA, nawet carbo jak masz po treningu lekki "zjazd" a po treningu uzupełniasz dietą, no bo najważniejsza jest dieta. Suplementy mają Ci tylko pomagać w tym wszystkim. Proste! Na czczo? Jak najbardziej trenować, ale nie zapominać o tym, że w nocy wtedy trzeba zjeść, bo jeśli nie zjesz w nocy a pójdziesz rano na czczo, bo tak trener kazał, ale na noc nie zjesz, bo słyszałeś, że jak zjesz węglowodany to przytyjesz, ale to też będzie droga eliminacji, czyli spróbujesz jeden dzień, drugi, trzeci. Nawet mu powiesz: "A weź sobie spróbuj jeść na noc białko, a rano na czczo pójść". Po trzech dniach będzie co? Właśnie to, co mówiliśmy, że trener daje jakieś suple, bo chłopak nie dał rady - na takiej zasadzie. Zmień dietę, dołóż suple i unormuj, ale do wszystkiego trzeba dochodzić z głową, rozwijać swoich zawodników, swoich podopiecznych.
Dieta w Sporcie - Podstawy
S: Reasumując, kładę na stół... Jest tak naprawdę wspólny mianownik, bo parę supli bym dał takich samych, czy Ty mnie czy ja Tobie, czyli mamy carbo, które uzupełniałem, mamy BCAA, które też stosuje przed treningiem czy po treningu, są fajne recovery potreningowe, które są witaminowe, mają białka, mają wszystko, co nam potrzebne jest w pierwszym uderzeniu tym bardziej, jak trenujemy rano, idziemy dalej do pracy i funkcjonujemy.
K: Tak jest! Zwłaszcza, że nie mamy często rano czasu, żeby zjeść posiłek nawet, jak mamy posiłki pakowane.
S: Ty mieszkasz w Warszawie. U nas w Częstochowie jest może mniej tłoczno, ale jak ktoś dojeżdża z boksu crossfitowego półtorej godziny do pracy to wiesz, w samochodzie pije tego shake’a i się regeneruje.
K: Oczywiście, że tak i mądry będzie ten, który będzie tak robił, a gorzej będzie miał ten, który chce dobrze, chce trzymać dietę, nie może zjeść, strasznie jest zmęczony ale ma posiłek dopiero w domu a kiedy stoisz w korku musisz mieć ten bidon z białkiem, Crea Fight'em. Najgorsze to jest wyjaławiać organizm. Przecież my go niszczymy na treningu. Wyrzut kortyzolu jest chyba największy jak stoisz w korku i się "wkurwiasz", że jeszcze nie zjadłeś. Jesteś facetem? Jesteś facetem! Najgorsze to nie zjeść po treningu przecież. No niszczysz wszystkich, tak?
S: Chyba każda nasza kobieta wie jak to jest, jak się wróci z pustym żołądkiem po treningu.
K: Każda wie. Myślę, że te, które nas dobrze znają, to już wiedzą: "Chodźmy szybko na jedzonko".
S: Dokładnie, żeby było wszystko okej.
K: Lepiej sobie tego Crea Fighta z tej butli wypić w samochodzie, jadąc nawet na to jedzonko. Na pewno więcej tylko zyskamy, bo Siergiej, nawet, jak się „nadładujesz" - ale raczej to jest niemożliwe - suplementami i dobrymi jakościowo odżywkami, to proste - idziesz na następny trening i robisz więcej, mocniej i tyle!
S: Lepiej, mocniej, więcej i tyle!
K: Lepiej, mocniej, więcej. Dziękuję, Siergiejku. Na trening zapraszam.
Dowiedz się więcej na temat Cross Fit - Zajrzyj do naszego Kompedium Wiedzy.
Polecane

ACTIVLAB Carbo Max - 1000g

IRON HORSE BCAA PLUS - 400g

IRON HORSE Crea Fight 2.0 - 840g

HIRO.LAB Instant Whey Protein - 750g

HIRO.LAB Pro Flex - 400g
